Bosko !
Em powrócił w wielkim stylu ! Jego teledysk, jak zwykle to jedna wielka szydera, i za to też gościa uwielbiam, bo nie boi się wszelkich przebieranek, kontrowersji, komentarzy, żeby przekazać, co myśli - bomba !
Tym razem sowicie dostało się : Britney Spears , Amy Winehouse, Jessice Simpson, Jessice Albie, Kim Kardashian, Lindsey Lohan, Sarze Palin ( ta ostatnia to kandydatka na wiceprezydenta USA w poprzednich wyborach - startowała z okręgu Alaski :P). Na razie tylu osób się doszukałem. Oczywiście leci też szydera do zamiłowania amerykan "Star Trekiem" , "Transformersami" , reality shows rodem z MTV. Nie zabrakło miejsca na wyśmianie samego siebie.
Całość wypada po prostu przednio, można się uśmiać. Choć przyznam, że liczyłem na pojazd po innych "gwiazdeczkach" pokroju Rihanny bądź tych masowych coverowców, no ale może next time, next song.
OK, teledysk omówiłem, czas na sam utwór - raj dla ucha, niezły zabieg z tą panienką śpiewającą refren, kawałek zajebiście wypromuje płytę, ale oby mniej takich zabiegów, bo chce więcej Shady'ego.
Tekst jest mocny, cieszy dawny dystans do samego siebie i świata. Widać i słychać, że Em jest w świetnej formie i przywróci porządek i ład w amerykańskim rapie. Bo Akon, nagrywający z wszystkimi, to już męczy. Timberlake też. Poza tym , jak tu nie mówić o różnicy poziomu... Em a Justin ? Ha ha ha ( no comment).
Flow, jaki zapodaje Shady jest arcydziełem, minie trochę czasu zanim wyłapię poszczególne słowa z tej nawinki, tak więc nie prędko nauczę się tej piosenki, bo co tu dużo mówić - jest piekielnie szybka. Czuć tu stare czasy z "Marshall Mathers LP".
Ogólnie rzecz ujmując - jestem zajebiście usatysfakcjonowany zarówno z teledysku, bitu, no i oczywiście z nawinki Marshalla.
Zapowiada się dobry rok.
Dobre, prawda? Shady ! 2020 ! haha..
piątek, 10 kwietnia 2009
czwartek, 2 kwietnia 2009
King is back... back again !
Tak, tak,
i nie mówię tu o Stephenie Kingu, ale o Marshallu Mathersie III, znanym bliżej jako Eminem.
Długo zwlekałem z podaniem tej nowiny na światło mojego bloga, ponieważ Shady ciągle przekładał termin płytki "Relapse". Najpierw miała ukazać się w listopadzie, czyli niedługo po premierze jego autobiografii "The Way I am", która w Polsce jeszcze się nie ukazała. W międzyczasie ukazał się teledysk 50 Centa z piosenką "Get up", gdzie na końcu teledysku widać jak Fifty trafia do starego labolatorium, w którym stoją w kapsułach Em, Dre, i G-unit, co dawało znak, że niegługo nasąpi reanimacja porządnego rapu. Potem miał być na święta, potem początek stycznia, luty ble ble ble, i tak, finalnie, po kilku wywiadach, znakomitym freestylu z przełomu listopada i grudnia emitowanym w radiu Shade 45 pod tytułem "I'm having a relapse", nie do końca zmasterowanym kawałku z Dre i 50 Centem "Crack a bottle", który nie mniej jednak wyciekł do internetu i osiągnął rekordową liczbę ściągnięc (420 tyś. ), przyszedł czas, że Em powiedział jasno co i kiedy. Mianowicie :
Relapse ukaże się 19 maja 2009 roku, nic mi nie wiadomo o zawartości, ile kawałków będzie na płycie, ale znając poprzednie dokonania Pana Shady'ego nie będzie to mniej niż 20 numerów.
Singiel promujący całą płytę ma wyjść w świat 7 kwietnia, czyli w przyszły wtorek (!), prawdopodobnie będzie zatytułowany "We made it", ale to nic pewnego.
Kolejnym, pięknym i cudownym bonusem jest to, że Em zapowiedział, że tak się nakręcił na pisanie, rymowanie i nagrywanie, że wyszło znacznie więcej niż... 40 utworów, dlatego też, zapowiedział i w radiu Shade45 i na konferencji prasowej (bodajże w Californii), że pod koniec 2009 roku wyjdzie płytka o roboczym tytule "Relapse 2", choć pewnie to się zmieni.
Oj długo kazał na siebie czekać, długo, ale jakże warto było przeczekać, i pozwolić mu na wielki Come back!
Welcome back, Shady !
Etykiety:
Recenzje(opisy)
Subskrybuj:
Posty (Atom)