piątek, 9 grudnia 2011

Pustka


Rymy już nie układają mi się w słowa
Pióro coraz głębiej do szafy się chowa
Chce wypaść ze mnie następna strofa nowa
Ale nic z tego
Ta kartka papieru jest zwyczajnie niezdrowa
Moja sztuka to tak naprawdę wściekła krowa
I wiecie co?
Rap to po poezji wdowa
I czy wam się to podoba czy nie podoba
Nie ma krzty kłamstwa w tym
że liczy się tylko jedna osoba
chcecie - wmawiajcie że to choroba
mogę być dla Was jak parszywy robal
ale to ja, niczym Hannibal
zjem Was gdy deski spróchnieją
w mediach
żołnierze hipokryzji na ekranach jaśnieją
karmią nas złudną nadzieją
że nasze czasy nie zmrocznieją
i bliscy nam nie zgłodnieją
szkoda tylko że w oczach pulchnieją
ślepcy i wierni - za życia straceni bezimienni
powołali do życia boga
by nieco prostsza była życia droga
paradoksalnie spuścili ze smyczy buldoga
by krew i szambo przetoczyć
w pysku nienawiść rozmnożyć
i w imię dobra miecz w ciele umoczyć
i iść między ludzi
Chrystusa niewiernym wyłożyć
wszystko po to by się nie stoczyć
po wszystkim maski obojętności założyć
rękę prawą i lewą w jedność złożyć
i czekać…
na wypełnienie wszechobecnej pustki. 

czwartek, 17 listopada 2011

Ciemność niczego nie zmienia


Słyszałem, że ciemność jest gorsza.

W Ciemności bardziej się boimy
Ciemnoskórzy byli niewolnikami
Po Ciemku jesteśmy ograniczeni.

Ciemność to domena ślepców
Jeśli jesteś Ciemniak, to generalnie nie jesteś fajny. 

Ciemność często paraliżuje
Ciemność ułatwia pracę naszym demonom.

A według mnie ciemność niczego 
nie zmienia, bo w pełnym słońcu
brakuje mi Ciebie tak samo. 

niedziela, 2 października 2011

Jestem nim 
Czy to znaczy, że nie jestem sobą? 
A mój kolor jest 
tylko taki 
jaki widzisz 
gdy się boję 
lub chronię swe wnętrze 
przed tym, co może mnie 
zniszczyć, zabić, osłabić? 

Opowiedz mi zatem o kolorze miłości 
o Twoim kolorze... 
Bo to jedyna barwa, której na siłę 
przybrać nie umiem 
A może Twój kolor to także i ten 
który ujrzę 
patrząc w odbicie kałuży 
idąc wspólnie labiryntem tej dżungli 
w której żyjemy? 

Może właśnie tylko i przy Tobie 
stać mnie na swą naturalną 
tak przed światem skrywaną barwę? 

Bo za każdym razem gdy znikasz, 
zasypiasz i jesteś w rozmaitych światach 
gdzie nie ma wzmianki o mnie, 
nieprzytomnie i w panice 
choć wiem, że to niemądre 
po brodę wtapiam się barwą 
w nocy ciemność i Twoją kołdrę 

To właśnie ja 

Kameleon

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Kanapka bez Ciebie

W tłumie siedząc jem kanapkę z metra
Ten stolik jest jednoosobowy
ale Ty byś się tu zmieściła…
Podobnych kwadratów samotności widzę jeszcze dziewięć
W zasięgu mojego wzroku siada dziewczyna

Nie jest Tobą.

Zaciskam zęby na mieszance sera, indyka, ostrego sosu i papryczek
Robię to jak maszyna
Kątem oka dostrzegam, że dziewczyna rozpina guzik koszuli
i zbyt wyraźnie uśmiecha się w moim kierunku
Odwracam wzrok kompletnie nie zainteresowany
Spalam jej nadzieję

Bo nie jest Tobą.

Oburzona wstaje poprawia ubranie i
wymownie tupie obcasami
kiedy przechodzi obok mnie
Nie robi to na mnie żadnego wrażenia

Wciąż nie jest Tobą.

Czując ostrość papryczki uświadamiam sobie
że jedzenie bez Ciebie to tylko dorzucanie paliwa do kotła
A cała przyjemność płynąca z każdym daniem zniknęła jak kameleon

Lubię patrzeć jak wkładasz do ust każdy kęs.

Mam wrażenie
że jedzenie powstało po to by sprawiać Ci przyjemność
Lubię brudzić sobie ręce
kiedy łącze i mieszam dla Ciebie składniki
na jutrzejszą kolację
Mam wtedy wrażenie
że moje dłonie zostały stworzone po to by dawać Ci przyjemność

I kiedy dzwonię do koleżanki
By dowiedzieć się co ze studiami

Myślę o tym, jak Ty trzymasz widelec.

czwartek, 7 lipca 2011

Bezradność


Wczoraj
widziałem Twoje łzy
I nie mogłem nic zrobić.

Bezradny jak chłopiec, który zgubił swojego misia.

Obejmowałem Cię sobą,
ale nagle poczułem się niewyobrażalnie wątły.

Bezradny jak smok, w którego nikt nie chce uwierzyć.

Szukałem odpowiednich słów,
lecz wszystkie grzęzły w delcie myśli.

Bezradny jak negocjator, który doprowadził do śmierci niewinnych.

Nienasyceni


Czuję w sobie dziwne uczucie
potrzebuję Twej uwagi

Chcę się zapaść w Twoich oczach
Potrzebuję Twej uwagi

Zaraz wyrwę część siebie
Tylko po to, by oddać ją Tobie
na wieczne nieoddanie

Weź wszystko
Jednocześnie oddaj mi siebie
i zostawmy sobie coś na jutro

Nie dzielmy się z nikim
Tylko nasze zdania zatopione w codzienności

środa, 8 czerwca 2011

Nieśmiertelność


Może się wydawać, że to nudna codzienność
A wspólne wczoraj, dziś, jutro
Nie różni się…
Niczym

A dla mnie jasne jest, że w tej codzienności
Tkwi tajemnicze piękno
A wspólne jutro, dziś, wczoraj
Różni się detalami
Jak każdy bluszczu liść

Dopiero gdy podejdziesz bliżej
Postarasz się wniknąć w to
Co splata płonące zmysły
Zobaczysz znaczącą różnicę

Musisz tkwić w tym, jak korzeń w ziemi
By wierzyć, że choćby nie wiem co
Jej podejście się nie zmieni

Do tego wspólnego ogrodu
Od czasu do czasu
Próbuje dostać się królestwo złudnych cieni
Ale z tego co widzę

U nas wygrywa magia słonecznych promieni

czwartek, 12 maja 2011

TO

Koniuszkami palców wodzisz po mojej twarzy
błagam
niech TO nie zniknie,
tak jak z łydek odpada wreszcie
zasuszony piasek...

TO jest dobre, ale wcale nie musi takie być
bym każdego dnia
wstawał o 5
budzony przez tą, która niczego nie żałuje...

TO jest piękne, ale wcale nie musi takie być
bym każdego dnia
walczył jak lew
i miał nadzieję w oczach
jak pies czekający na swego pana...

TO nie jest idealne, ale wcale nie ma takie być
A TObie daleko do ideału
ale wcale nie masz takowym być...

Jeśli będziesz
będę wiedział, że umarłem
a ten dobry i ten zły licytują się
komu należą się oklaski, bo wyrolował mnie bardziej

Przecież TO Ciebie chcę, konstelacjo pieprzyków.

środa, 13 kwietnia 2011

Deszczowy Pocałunek



I stałaś tam...
Czekając na przyjazd zła
I stałaś tam...
Kropla deszczu wyglądała jak szczęścia łza

Mokra od kwietniowych
spadochroniarzy natury
złączyła się z ciepłem linii papilarnych

Schowała sprany jeans pod powiekami
Drżenie było wszystkim
czasem między sekundami

I nie miała mi za złe
że z szelmowskim uśmiechem
robię z jej promyków huragan

Taniec dłoni mych bezkarnych
Wokół ocean dźwięków
A mnie się zdawał milczeniem ulic gwarnych

I stałaś tam...
Twój język robi ze mną piękny bałagan
I stałaś tam...
Na głowie miałaś huragan

środa, 23 lutego 2011

Czarne Myśli Nałogowca


Czy wiecie jak to jest że mimo pozornego szczęścia
czujecie się jak w labiryncie bez wyjścia
Macie nieodparte końca wrażenie
czujecie osamotnienie
jedyne co widzicie to ból, strach i cierpienie
a kolory mają coraz ciemniejsze zabarwienie
I jedyne co możecie zrobić to usilne wierzenie
że wszystko to szybko się skończy i przyjdzie ukojenie
Cóż... ja wiem jakie to utrapienie...
To uczucie miażdży moje dobre samopoczucie
dajcie spokój, nie liczę na współczucie
Mówię tylko że to dla mnie cholernie trudne
nie chcę być niczym wyspy bezludne
życie w pojedynkę jest niezwykle trudne i nudne
niestety moje aktualne marzenia wydają się złudne
te wredne i paskudne myśli powodują że chudnę
na nic moje usilne próby żmudne
by zmienić ten stan rzeczy
bo w pojedynkę mogę się jedynie pokaleczyć
choć na pytanie czy jest źle moja maska przeczy
tak na prawdę nie umiem pozbyć się
płynącej z moich oczu cieczy
Mam wrażenie że cały świat przeciw mnie złorzeczy
i choć znajdzie się nie jeden który tym słowom zaprzeczy
nauczyłem się ufać przeczuciu że wkrótce coś mnie skaleczy
Niech stanie się coś, co na dobre mnie z tego wyleczy
ukoi me serce, i wszelkie czarne wizje zniweczy
Cóż.... To po prostu niemożliwe
wszystko co było święte jest teraz święto jebliwe
moje wnętrzności są nadwrażliwe
a codziennie funkcjonowanie uciążliwe
Nieszczęście niczym zadżumiony starzec
jest cholernie paskudne i zaraźliwe
raz jest lepiej a raz gorzej
od nocy do rana toczę ze sobą bitwy burzliwe
Moje pieprzone serce zrobiło się bojaźliwe
jak w febrze - rozpalone, obolałe, dygotliwe
Wiem że muszę złapać to życie złośliwe
za rogi, mimo świadomości że ten byk jest złowrogi
muszę przygotować się do dalszej trudnej drogi
najwyższy czas twardo trzymać się podłogi
i na swoim postawić
ale miłość to narkotyk, a ćpunowi trudno to odstawić
muszę iść na odwyk, wszystkiemu się przeciwstawić
Nie pozwolę już więcej się zranić
dziewczyno, jak mogłaś to wszystko tak schrzanić
teraz mogę tylko chuliganić, bałaganić i w
najlepszy możliwy sposób się wycwanić
Zamrożę swe serce i schowam je do skrzyni
zakopię na wyspie a na straży będą stali murzyni
dzięki temu nie dostanie się doń cierpienia wyznawczyni
a ja poczekam na powrót mego serca mistrzyni

czwartek, 6 stycznia 2011

Skok w nowy rok i wyniki ankiety


I stało się!
Rok 2010 za nami.

Na początku grudnia prosiłem Was, byście oddawali swoje głosy w ankiecie "Tekst 2010 Roku". Pisałem też, że mam swojego faworyta i jak się okazało - tekst, który moim zdaniem udał mi się najbardziej również Wam najbardziej przypadł do gustu. Mowa oczywiście o "Mrocznych Błaznach".

 Niniejszym ogłaszam że Mroczne Błazny to tekst 2010 roku, bardzo mnie ten wynik cieszy bo poruszyłem interesujące nas wszystkich tematy, nawiązałem troszeczkę do Nolanowego "Mrocznego Rycerza" a właściwie do obłędnego Jokera, i sypnąłem solą po twarzach wielu ludzi, co uwielbiam robić. Całe moje rymowanie to właśnie poruszanie ciężkich (na pozór banalnych) tematów, wbijanie kija w mrowisko, prowokowanie czytelników do myślenia i zastanowienia się chwilę nad tym co przed chwilą przeczytali i wyrażenie siebie - nie ważne na jak niewygodny temat. Dlatego też tryumf tego tekstu, oraz pozostałe miejsca na podium tak mnie cieszą.

Na drugim miejscu znalazły się ex aequo "Pierwsza Siostra" i "Czasami Płaczę"
Pierwszy tekst to rym-experyment, chciałem zobaczyć czy potrafię tworzyć opowiadanka rymowane i myślę że nawet nieźle mi to wychodzi. Oczywiście nie chodziło o samo sprawdzenie czy nadaję się do pisania rapowych historyjek, bo tekstem chciałem ukazać odczucia zagubionej i zdegradowanej życiowo dziewczyny takiej jak my, która jednak ukrywa mroczne sekrety. Jestem pewny że wśród każdego z nas znalazałaby się nie jedna taka "Pierwsza siostra"...
Drugi tekst to absolutna prywata, jednak na tyle uniwersalna że każde z Was może odnieść to do swojego życia (o czym świadczy też ilość głosów). Tekst smutny, rozliczałem się z wieloma męczącymi mnie sprawami. Był to czas, kiedy myślałem że nikt mnie nie rozumie.

Ostatnie miejsce na podium zajmują (również ex aequo) "Pytanie bez odpowiedzi" oraz "Melodia ciszy (noc/dzień)"
"Pytanie..." to takie moje rozliczenie z... miłością.
Cały tekst to miłosne wzloty i upadki, ciągła walka i wiara w to że kiedyś wreszcie przyjdzie ten czas... (no i przyszedł :) ) a wszystko podsumowane zdaniem że w głowie kłębi mi się od pytań, na które nie dostaję odpowiedzi..
"Melodia...." jest dość podobna do "Czasami Płaczę" - siedzi we mnie ten sam ból, identyczne zagubienie, wkurw i poczucie beznadziei. Jedynie refren stanowi przeciwwagę do reszty tekstu, gdzie jadę sam po sobie ;)

Podsumowując: Był to udany rok jeśli chodzi o moje rymy ale nadal nie był to rok najlepszy i daleko mi do dawnych lat świetności, gdzie pisałem 20 tekstów miesięcznie. Czasem myślę że ten czas chyba przeminął bezpowrotnie. Cieszę się tym co robię teraz, nie zamierzam przestać (nigdy więcej) bo jest to swojego rodzaju autoterapia, oraz sposób na prowokacje bez konsekwencji (bo i tak połowa czytających nie zastanawia się nad tym, co piszę tylko czyta jak nagłówki w gazecie. Tak, właśnie pojechałem części z Was) Mam nadzieję że ten rok przyniesie więcej tekstów, i może wreszcie zabiorę się za jakieś nagrywanie, ale nie zamierzam ani sobie, ani Wam niczego w tym temacie obiecywać. Wyjdzie co ma wyjść.

Życzę wszystkim czytelnikom udanego 2011 roku!