poniedziałek, 26 października 2009

V




Teraz sam
o siebie dbam
Pan V Pan cham
w tym stanie trwam
przez życie gnam
w tą grę wciąż gram
bagaż doświadczeń pcham
i wiem że radę dam
bo siebie znam
wszak dusza ma 21 gram...


Dość mam już błądzenia
chcę wrócić na ścieżkę promienia
najwyższy czas wściekłości obudzenia
To moja droga do odrodzenia
Nie spotkałem Boga - nie było objawienia
Basta - potrzeba mi odkażenia tego gówna
i choć droga będzie trudna
nieustannej walce będzie się to równać
I mogę skonać, ale nie będę się uginać
Nie próbuj mi docinać bo mojej
presji możesz nie wytrzymać
Lubię przeklinać
lubię też słowa zręcznie ze sobą pospinać
Nie zamierzam nic wycinać
jako sentymentalista lubię stare czasy powspominać
ale nie mogę zapominać
że moja rzeczywistość lubi się naginać
zdarza mi się zapominać ale
to co sobie chwalę
to fakt że nie mówię ospale
przy całym tym twórczym zapale
staram się nie mówić o samym banale
rzucam swe zdrowie na szale
ale to dobrze - nie jestem ideałem
pół życia za popierdolonymi dziwkami latałem
bo samotności się za bardzo bałem
aż strach uwierzyć że tylko dlatego
w tym gównie się babrałem
Mam nadzieję, że w temacie dojrzałem
tyle razy już tęgą nauczkę dostałem
ja jednak na to oczy przymykałem i
nadzieję miałem
że tym razem prawdziwą miłość spotkałem
BUM
Zjebałem
kilkunastu nocy nie przespałem
i w końcu zrozumiałem...


wszak dusza ma 21 gram...
wiem że radę dam
bo siebie znam
bagaż doświadczeń pcham
w tą grę wciąż gram
przez życie gnam
w tym stanie trwam
o siebie dbam
teraz sam
Pan V Pan cham..

wtorek, 20 października 2009

Julie i Julia




Jakiś czas temu byłem na tym w kinie. Do dziś mam mieszane uczucia. Ciężko mi zaszufladkować ten film do jakiejś kategorii, bo jeśli ma to być komedia, to jest trochę za mało śmieszna, jeśli dramat, to za mało smutny i przejmujący. Najbliżej będzie mu do filmu biograficznego okraszonego sporą dawką dobrej kuchni. Także do miłośników jedzenia wydaje mi się, że film powinien trafić. Powinien, bo sam nim jestem, a tak nie do końca trafił
Fabuła opowiada równolegle historie 2 różnych od siebie kobiet, ich małżonków, oraz całej otoczki codzienności, z którą każdy dzień w dzień się użera. Tytułowa Julie Powell ( grana przez Amy Adams ) to kobieta bodajże po 30, wypalona swoim życiem zarówno zawodowym jak i rozrywkowym, niespełniona pisarka, i ogólnie osoba, która nie potrafi żadnego pomysłu doprowadzić do końca, bo na słomianym zapale się kończy. Postanawia poświęcić rok życia na zrobienie około 600 przepisów w 365 dni. Oczywiście Julie ma swoje kulinarne guru - Julię Child i jej książkę kucharską, powstałą w latach 60 XX wieku.
( zapomniałem dodać, że historia Julii Powell dzieje się w 2003 roku, a Julii Child od 1947 do czasu, kiedy dostała propozycję na własny program w telewizji czyli jakoś 1963 )
Od postanowienia do czynów tym razem przyszło naszej Julii Powell szybko - mąż pomógł jej założyć bloga, w którym będzie dzień w dzień opisywać swoje kulinarne przygody z książką i przepisami Julii Child. Nie obędzie się bez niewypałów, przelanych łez, rozczarowań, kłótni z tracącym cierpliwość ( choć w tym filmie jakże w dobrym świetle przedstawionym ) mężem itd.
Przejdźmy do Julii Child - spotykamy ją pierwszy raz w powojennym Paryżu, jako dojrzałą kobietę, która nie ma dzieci i nie bardzo wie na co ma wypełnić swój wolny czas, podczas gdy jej mąż pracuje. I tak, od kursu do kursu w końcu trafia na swoje powołanie - gotowanie. Wątki kulinarne przeplatają się z życiowymi wzlotami oraz upadkami, śledzimy poczynania Julii Child ( w tej roli doskonała Meryl Streep ) aż do momentu, kiedy dostaje ona propozycję na własny program telewizyjny w USA. Podobały mi się w filmie rolę mężów głównych bohaterek. Byli bardzo pozytywnie przedstawieni, może nawet delikatnie przejaskrawieni, ale jeśli nawet, to dla facetów będzie to miły akcent ( a może wyznacznik jak powinno się zachowywać względem kobiet ? ) Bardziej podobał mi się Stanley Tucci w roli Paula Childa aniżeli Chris Messina jako Eric Powell, ale i tak z całej tej czwórki głównych bohaterów wypadają oni lepiej w moich oczach od tytułowej Julii Powell. Nie mam nic do aktorki, zrobiła swoje, ale postać jakaś taka blada.


Moim zdaniem w filmie czegoś zabrakło, nie wiem, może ów brak, to po prostu za słabo zarysowani bohaterowie, co prawda czułem się związany z 2 postaciami, ale jakoś nie potrafiłem kibicować tytułowej Julii Powell. Może to kwestia reżyserki? Nie wiem. Gdyby było więcej Julii Child a mniej Julii Powell myślę, że byłoby lepiej. Fajne były wszelkie wstawki kulinarne i w tym filmie jest to na plus, muzyka - ani nie przeszkadzała ani jakoś specjalnie się nie wybijała z ekranu. Nie mniej jednak film podobał mi się, i mogę go polecić jeśli nie macie akurat nic innego do roboty i lubicie kuchnię.
Reszty nie ruszy.

wtorek, 13 października 2009

Wódka gotowa ;)




Ogłaszam wszem i wobec, że wódka jest gotowa.
Mniam... Całe 4 litry i 300 ml.
( zastanawiam się za ile to zniknie... _)
Do końca października kupię nowe śliwki, co by wyprodukować następną partię ;)
Znając moich znajomych, może zabraknąć mi do sylwestra :D


środa, 7 października 2009

Chili




Jestem lubię czuję chili
nie żałuję żadnej chwili
dla wszystkich tych którzy byli mili
mam przyjazny gest
dla tych co rogi przyprawili i tych co drwili
wystawiony środkowy palec jest
weź zdaj na życie test
pierdol atesty wspieraj protesty
jeśli masz poukładane w głowie
to na bank jesteś w dobrej formie
jeśli nie to zadaj sobie
pytanie co po tobie pozostanie
i co za parę lat zastaniesz

To takie ostre
gdy od życia dostajesz ciętą ripostę
To takie proste
kiedy do gówna podchodzisz z dystansem
w życiu zaowocuje Ci to awansem

Weź wsłuchaj się w ten głos
zrób coś kiedy jesteś od przepaści o włos
frajerów przeznacz na stos
daj im prztyczka w nos i twórz własny sos

Nienawidzę pojebów którzy poglądy swe zmieniają
najpierw wyszydzają potem coś wychwalają
jak chorągiewki na wietrze
ja takich ludzi pieprze
to co robię jest znacznie lepsze
w temacie dodam jeszcze :
nie porównuj życia do tego co masz w telewizorze
defensorze to nie są barwy szczęścia
tu nikt Ci nie pomoże
skończ siedzieć w tym fetorze
i choć sceneria jak w horrorze
to poglądów swych nie zmieniaj
broń swego hardo stój przy tym twardo
na drobne się nie rozmieniaj

To takie ostre
gdy od życia dostajesz ciętą ripostę
To takie proste
kiedy do gówna podchodzisz z dystansem
w życiu zaowocuje Ci to awansem

Weź wsłuchaj się w ten głos
zrób coś kiedy jesteś od przepaści o włos
frajerów przeznacz na stos
daj im prztyczka w nos i twórz własny sos

Jak coś robisz - no to rób to
choć dostaniesz za to brutto
choć serce z nerwów się kołota
to nie pozwól sobie na życiowego gniota
i weź się człowieku nie miotaj
Wykalkuluj nerwy anuluj zachowanie ureguluj
tym co robią słusznie pogratuluj
myśl na chłodno miej swą godność
idź przed siebie a tym co swoje życie skurwili
pozwól żeby łzawili
nie marnuj żadnej cennej chwili
na koniec powtórzę : czuję lubię jestem chili

poniedziałek, 5 października 2009

Coś tu zgrzyta..

Jak chcesz wielbić Boga skoro nie umiesz czytać
Po co chcesz pomocy skoro nie umiesz o nią zapytać
Czy słońce znowu zaświta
jeśli nie będzie nikogo kto je przywita
Jak masz do czegoś dojść jeśli mówią o tobie "bandyta"
Czemu twoja psychika ma nie być zryta
skoro ostatnia dobra część ciebie została zabita
Jak znaleźć siebie skoro każda droga wydaje się mgliście rozmyta
Jak masz coś powiedzieć skoro nikt cię nie słucha
wszystko krąży od ucha do ucha
a twój głos wydaje się być jak stara trzeszcząca płyta
Jak wina ma zostać zmyta skoro
doskonale wiem że prawda jest niewyżyta
Jak się nie wkurwiać skoro płachta na byka została odkryta -
chwyta byka za rogi
byk jest dziś złowrogi
połamię ci obie nogi
dobra, schodzę z tonu bo to nie twoje progi
poza tym zwierzyna już syta
a ten kto pyta
to osoba co najmniej nieobyta...
Płachta została zakryta
Prawda zostanie ukryta
Żaden ze mnie erudyta -
to po prostu cierpliwość i siła głęboko skryta
Moja następna wizyta
pominie sprawy zapomniane przez emeryta
rozgniotę tego życiowego pasożyta
poszukam swego faworyta i ta
moja broń biedy im napyta
kto to czyta wie że nie należy się pchać do koryta
a kto mówi że nie robi
a robi
to o czym mówił że nie zrobi
to zwykły hipokryta.