Trzy dni temu skończyłem czytać "Martwą Strefę" - ponoć ulubioną książkę Kinga. ( oczywiście mówię teraz o ulubionej książce którą napisał, a nie czytał ). Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem.
W innym poście zajmę się opisem samej książki ( tak jak zrobiłem to w przypadku "Ręki Mistrza" )
W tym wpisie powiem tylko, że chciałbym umieć wywoływać w człowieku tak silne emocje, jak płacz, lub złość poprzez słowo czytane.
Nie dawno zacząłem pisać nową historię - o pewnej młodej dziewczynie, która przeprowadza się na studia do innego miasta. Historia ma opowiadać o poszukiwaniu sensu w życiu, poszukiwaniu siebie samego ( co właśnie dotyczy nas - młodych ), poszukiwaniu przyjaźni i miłości, dorastaniu, ale również o obsesji, strachu i ludzkiej zawiści. Co z tego wyjdzie ? Zobaczymy... Na razie jest kilka stron a4. Co jest zabawne ? - to, że nie znając przebiegu historii, wiem już jakie będzie zakończenie - widzę przed oczami ostatnią scenę. Mam nadzieję, że uda mi się do niej dotrzeć bez przeszkód.
Zbliża się - coraz bardziej - koniec roku... święta... co to będzie :) Mam nadzieję, że wszyscy wejdziemy w nowy rok bezpiecznie i bez dziwnych przygód.
Pozdrawiam.
poniedziałek, 17 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Martwa Strefa"... hmmm słyszałam iż bardzo zacna, ba nawet kiedyś pożyczyłam żeby przeczytać, ale oczywiście moje plany spełzły na wyciu :P Ale w sumie w akademiku mam trochę czasu.. ba może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCo do historyjki nowej... hmmm coś mi to przypomina... xDDDD
i co? napisałeś?
OdpowiedzUsuń