
[intro]
nasz chłopiec do utraty przytomności
milczy krzycząc tak dla ścisłości
bez poczucia głębszej bliskości
z powodu myślowych zawiłości
na stosie połamane kości
zabity jak pies bez litości
kruk posłaniec nieśmiertelności
leci by przekazać wiadomości
......
[biały kruk]
Człowieku ty jesteś szmatą
co ty mi tu pierdolisz
jak masz być wolny
gdy swoją duszę ku innej stronisz
mówisz że wolność swą bronisz
a jednak stale za czymś gonisz
i ciągle uciekasz
przed czym smoku uciekasz
jak każdy zagłady doczekasz..
[moje ja]
Zniszcz mnie
tylko na to czekam
zabij we mnie to co
zwano mianem człowieka
jestem samotną wyspą
zamkniętą przed światem
to co stało się ze mną
stało się też z moim bratem
moje serce winne być w skrzyni
a znajduje się w klatce
choć idę do sklepu to
wracam o pustej siatce
mózg wciąż mi wariuje
Nikt tego nie rozumie
Nikt nie umie
Nikt nie wie
boje się samego siebie
moje dłonie wstrząsem przepełnione
bo nie widzę ciebie
mam wszystko by mieć szczęście
a mnie to serdecznie jebie
przeglądam się w lustrze
przez mgłę widzę Mandriella
moje myśli to osamotniona cela
cierpienie i ból - tego się nie zapomina
kiedy non stop
gubi się znaczenie słowa „rodzina”
Ale ja twardo walczę
mam na sobie tarcze
na dzień codzienny starcza
lecz w pojedynkę długo nie powalczę..
[biały kruk]
zabijasz w sobie dusze
jebie ci się życie
ale ukazujesz że wszystko
jest w porządku
a wiem że myślisz "obym wytrzymał do piątku"
dlatego ciągle to robisz i ukazywać ci się muszę...
[moje ja]
odejdź proszę
przestań już mnie prześladować
nie potrzebuję już się chować
bo kocham gdy to uczucie zaczyna we mnie emanować
nie umiem normalnie funkcjonować
a nie będę egzystować
na bzdety nie będę czas marnować
i nie dam się temu przyporządkować
mnie nie możesz tak po prostu zaszufladkować bo
w twej szafie mogę eksplodować !!
[biały kruk]
A ta oczywista nieobecna ?
[moje ja]
Jest mi siłą mą największą
tą jedyną myślą najgorętszą
ale również mą słabością
mieszającą popiół z kością...