wtorek, 1 grudnia 2009

Opowieści miejskie



Z domu wychodzę i idę na przystanek
Znowu w busie czeka mnie mnóstwo niespodzianek
Zajeżdza niskopodłogowy -
wchodzę i staję obok stadka koleżanek
Kiedy kierowca rusza -
kończy się międzyprzystankowe zamieszanie
i zaczyna się gadanie :
-Wiesz - Igor ostatnio zostawił Anię
-Co za palant - należałoby mu się lanie
-No to ty - facet zasłużył na lepsze traktowanie
-Ja bym mu zapewniła to, czego nie dadzą mu inne panie
i tak dalej tego typu sranie w banie…
Odchodzę dalej bo wkurza mnie takie rozmawianie
Choć jeszcze bardziej drażni mnie ciągłe miejsc zmienianie
Tyłem nie - więc siadają przodem
Daleko od drzwi bo przy otwieraniu wieje chłodem
I koniecznie na jednoosobowym
Bo jeszcze się kurwa czymś zarażą od tego typka
Siedzącego na dwuosobowym…


Od początku do końca trasy aż kipi od błazeństwa
Jeżdżąca puszka tłoku szpanu i pozerstwa
Pełno gadulstwa gapiostwa i frajerstwa
Kompletna mieszanka od burżujstwa do menelstwa
To właśnie komunikacja miejska -
Najlepszym pryzmatem społeczeństwa


Przechodzę na tył autobusu
Mijam ładną pannę czytającą „W głębi lasu”
Zaraz za nią skłóconą parę siedzącą ze sobą jakby z przymusu
Obok jakieś dwa żule i aż czuć że przesadzili z ilością spirytusu
Za nimi jakiś facet wyzywający babkę wyglądającą jak po retuszu
Rząd dalej facet bujający głową ze słuchawkami wystającymi z uszu
Dalej już tylko wrogo patrzące mohery
Aż się rzygać chce - jeśli mam być szczery..
Siadam w ostatnim - z lekka pustym rzędzie
I już wiem że jestem w błędzie i co za chwilę będzie
Bo zbliża się przystanek - wsiadają ludzie
A obok mnie siada para lekomanek
Z lekka przyćpane gadają o ostatnich wyczynach z użyciem kajdanek
I o planach gry w przebraniu Egipcjanek
Osz kurwa - trafił mi się mix narkomanek nimfomanek
Nie ma to jak pozytywny poranek…


Od początku do końca trasy aż kipi od błazeństwa
Jeżdżąca puszka tłoku szpanu i pozerstwa
Pełno gadulstwa gapiostwa i frajerstwa
Kompletna mieszanka od burżujstwa do menelstwa
To właśnie komunikacja miejska -
Najlepszym pryzmatem społeczeństwa


Pół godziny już minęło
Kilka osób kichnęło i kaszlnęło
Kilka innych osób wrogo na nich łypnęło
Wszyscy źli że w tym busie utknęli
Ale zaciskając zęby w swoją stronę brnęli
Ktoś kogoś nadepnął ten tego odepchnął
Nikt jeszcze się nie uśmiechnął
Babka zapytała o trasę facet przytaknął
Zaraz potem jej plecak rozsunął
I portfel zapierniczył grubszą forsę odliczył
I na miejsce dyskretnie odłożył
Przy drzwiach tłum się stłoczył
Kierowca drzwi otworzył i
delikwent szybko z busa wyskoczył
kierowca drzwi zamknął i ujawniły się kanary
w tym momencie nie jeden zrobił się białoszary
skończyły się darmowe czary
jakieś dwie gówniary udawały że omdlały
lecz kanary się nie na stary numer nie nabrały
dziewczynki drżały i płakały o litość błagały
że niby drobnych nie miały i że na następnym wysiadały
te i inne teksty nic nie dały kanary karę wypisały
ów panienki się za darmową przewózkę doigrały…


Od początku do końca trasy aż kipi od błazeństwa
Jeżdżąca puszka tłoku szpanu i pozerstwa
Pełno gadulstwa gapiostwa i frajerstwa
Kompletna mieszanka od burżujstwa do menelstwa
To właśnie komunikacja miejska -
Najlepszym pryzmatem społeczeństwa


Bus już dojeżdża do pętli
A ja znowu nasłuchałem się bzdur i bredni
Jakie ludzie pletli
Kanary gapowiczy wymietli
Przyjdzie mi jeszcze tym busem wracać
Więc żeby nie dopłacać muszę kupić bilety
Miesięczny już mi się skończył - niestety
Ciekawe jakie usłyszę bzdety
I jakie będą Mapety w drodze do mieszkania..

------------------------------

Pomysł na tekst narzuciła mi Emma
za co wielkie dzięki
przez Ciebie znowu miałem powód
by wziąć długopis do swej ręki

Mam nadzieje że mniej więcej o to Ci chodziło ;)

5 komentarzy:

  1. brakuje jeszcze tylko wzmianki o gościach puszczających muzę z telefonu na cały regulator xD

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobre, a do tego prawda :)
    Oby tak dalej.! ;* - Monia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja może zacytuję samą siebie, bo akurat będzie pasować:
    "Modliłam się dzisiaj o jakąś katastrofę...
    Kiedy autobus, którym wracałam do domu mijał zakręt, błagałam los żeby wpadł w poślizg, przy każdym wstrząsie liczyłam na to, że coś stanie się z jednym z kół i pojazd wypadnie z trasy, a następnie stanie w płomieniach...
    Miałam totalnie dość pustych dup, które od początku nawijają o tym kto je ostatnio puknął na dyskotece, ziomali który 'zapodawali' tani hip-hip z telefonów komórkowych nie wiedząc o wynalazku takim jak słuchawki. Zrzędzących bab, które obrabiają mnie za plecami, że jestem niewychowana chociaż nawet nie usiadłam w tym pieprzonym autobusie. Gdzie ja żyję do cholery...?!
    A nawet lepiej braciszkowie moi.. Miałam nadzieję, że na jednym z przystanków do tego zapyziałego autobusu wsiądzie TYLER DURDEN i moje życie choć trochę, choć na chwilę przestanie być tak monotonne..."

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo trafnie oddałeś w swych rymach klimat autobusów miejskich. Przykre, ale prawdziwe. Podróż komunikacją miejską bywa straszna, dlatego zawsze mam przy sobie książkę, albo odtwarzacz muzyki, żeby odciąć się od tego całego wesołego towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie rewelka. prawda aż bije z tego tekstu. jazda autobusem to wielka przygoda, a teraz codziennie bedzie mi sie ten tekst przypominal.
    wielkie dzieki...
    ooo... i musze sobie karte miejscka doladowac :)

    OdpowiedzUsuń